powiadomienia o rozdziałach.

powiadomienia o rozdziałach.

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział 5.

       *Oczami Liama*
  Siedzieliśmy bezczynnie w salonie i wsłuchiwaliśmy się w pobrzdąkiwanie gitary na której grał Niall. Co jakiś czas dochodziły do nas dźwięki burzy, która trwała już ponad dobra godzinę i jak widać nie zamierzała się kończyć.
-Może w coś zagramy? - zaproponowała Cassie patrząc po wszystkich po kolei.
-To nawet nie taki głupi pomysł. - odezwał się Zayn nie odrywając wzroku od Camille, na która i tak patrzył przez większość wieczoru. Nie wiem dlaczego, ale poczułem się trochę zazdrosny. W końcu to nie Ona pocieszała Go jeszcze niedawno po zerwaniu z dziewczyną. to nie W jej ramionach zasypiał z zaschniętymi łzami na policzkach. Rano, gdy się obudziłem już go nie było. Zapomniał o mnie. Uciekł. Było minęło. już nie pamięta. W końcu jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie jest mi nic winny.
-Liam? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Danielle. - No to grasz z nami?
-Ach.. Tak, tak oczywiście - podniosłem się szybko z kanapy i dołączyłem do kręgu, w którym juz usadowili się przyjaciele.
-Ja kręcę pierwszy. - Nialler wziął butelkę pustą po Pepsi do rąk i zakręcił. Wypadło na Eleanor.
- Kto z tutaj zgromadzonych najbardziej pociąga cię fizycznie? - zapytał Niall z chytrym uśmieszkiem na twarzy. Cały Nialler tylko gitary i seks mu w głowie.
  Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało.
-Hm.. Myślę, że Harry. Jest słodki. - dźgnęła go palcem w żebra, na co on wygiął usta w krzywym uśmiechu.
- To przez te dołeczki - wtrącił Zayn - No, i te loczki. Kto ich nie kocha?
Wszyscy wybuchnęliśmy serdecznym śmiechem.
-Ok. Teraz El. Kręcisz butelką. - pospieszył Calder Louis.
  Brunetka wzięła butelkę w ręce i zakręciła. Wypadło na Zayna. Dziewczyna zamyśliła się chwilę nad zadaniem. Po chwili klasnęła w dłonie, a na jej ustach zagościł uśmiech.
-Musisz pocałować z języczkiem osobę z którą wczoraj spędziłeś najwięcej czasu. Przez dwie minuty.
-Em.. Okay. - odpowiedział Zayn,  po czym zamyślił się na chwilkę.
-No szybciej! - ponaglił go Harry.
-Czekaj, bo nie pamiętam.. A! już wiem. -odparł i zaczął zbliżać się w moją stronę. Otworzyłem szerzej oczy zdziwiony jego zachowaniem.
-Najwięcej czasu spędziłem wczoraj z Liamem - powiedział jakby do siebie i klęknął przede mną. Złapał mnie za ramiona i podniósł do góry. Nasze twarze dzieliło teraz tylko kilka centymetrów.
   Wziął moja twarz w dłonie.
-Pomożesz mi? - szepnął. Nie wiedziałem co mam teraz powiedzieć, więc pokiwałem tylko głową. Już po chwili jego usta naparły na moje, miażdżąc je.
  Oddałem pocałunek zaraz po tym jak motyle w moim brzuchu, trochę się uspokoiły. Całowałem jego usta zachłannie jakby On był moim powietrzem.
-Z języczkiem! - przypomniał Lou na co Eleanor mu przytaknęła.
Poczułem, że Malik trochę się waha, więc ścisnąłem lekko jego ramię, chcąc pokazać mu, żeby się nie bał. Chwilę później język Mulata rozchylił moje wargi i wtargnął do moich ust. Zaczął pieścić moje podniebienie.
  Postanowiłem oddać przyjemność. Wypchnąłem jego język z moich ust i przygryzłem lekko jego dolną wargę. Chłopak jęknął cicho, wplątał palce w moje włosy i lekko pociągnął.
-W porządku, wystarczy. Zayn kręcisz - odezwała się Cassie .
  Chłopak oderwał się ode mnie i popatrzył mi w oczy.
-Dziękuję- szepnął - za to, że mam takiego przyjaciela. Za to, że jesteś. - dodał.
Uśmiechnąłem się lekko, spuściłem głowę i wróciłem na swoje miejsce obok Danielle, która od razu chwyciła moją dłoń i pocałowała mnie w policzek.

   *Oczami Louisa*

  Teraz butelką kręcił Zayn. Wypadło ma mnie. Już się boję widząc ten uśmiech na jego czerwonych, od jakże namiętnego pocałunku z Liamem, ustach.
-No, więc Louis mam do Ciebie takie małe pytanko. - rzekł.
-Yyy.. już się boję. - wtrącił Niall. Na co dostał od Cassie po głowie butelką.
-No, to pytaj. - ponagliłem go. Bałem się, nie wiedziałem o co może zapytać. Znał wiele moich sekretów, więc mogłem się spodziewać praktycznie wszystkiego.
-O kim fantazjujesz, kiedy robisz sobie dobrze?
-Zayn?! Pieprz się z takim pytaniem! Już wolę zadanie karne.- krzyknąłem. Czy on całkowicie zgłupiał?
- W porządku. Ale wiedz, że będzie ono i wiele gorsze, niż to moje pytanko. No więc? Odpowiadasz? - zapytał. Zawahałem się. Co teraz miałem zrobić? Znam Malika i jeśli coś mówi to danego słowa dotrzymuje.
-Harry.. - powiedziałem cicho ze spuszczoną głową.
-Kto? - zapytała Eleanor. - Nie słyszałam.
  Teraz to miałem ochotę ją udusić. Jeśli wzrokiem można byłoby zabijać, Calder już dawno leżałaby martwa.
-Harry! - krzyknąłem. - To o Harry'm zawsze wtedy myślę.. Szczęśliwi? - szepnąłem, a w moich oczach zebrały się łzy.
  Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni. Popatrzyłem na Harry'ego. Patrzył na mnie z przerażeniem na twarzy. W jego oczach widziałem obrzydzenie.
-Jak to o mnie?! - krzyknął. - Co ty sobie w ogóle myślisz?! Że ja będę to wszystko znosił?! Jakieś pocałunki, przytulanie..Jeszcze da się znieść.. ale walisz sobie konia fantazjując o mnie?! Kurwa mać! Co to ma być?! Nie chcę Cię znać pedale! Wpierdalaj z mojego życia. Nienawidzę Cię. - zakończył swoją wypowiedź i wybiegł z pokoju.
  Zostawił mnie samego z sercem pokruszonym na tysiące kawałeczków. Siedziałem tam patrząc na miejsce na którym jeszcze przed chwilą siedział Harry. Mój były przyjaciel, którego pokochałem nad życie.
   Nie mogłem tam tak siedzieć. Wstałem i zacząłem ubierać buty.
-Louis, co ty robisz? Gdzie idziesz? - zapytał Liam zaniepokojony.
-Odwalcie się wszyscy ode mnie! - krzyknąłem i wyszedłem na zewnątrz.

 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! No i jestem ;) Przepraszam, że dodałam rozdział o jeden dzień później, ale nie miałam za bardzo czasu (ani ochoty) żeby przepisywać go z kartki do komputera, także jest dzisiaj. Rozdział jak dla mnie nie jest ani dobry, ani zły. Jest..Taki sobie.;p Na koniec chciałam wam bardzo podziękować za ponad 3300 wyświetleń , za tak miłe komentarze oraz za osoby obserwujące. Kocham was xx

piątek, 10 sierpnia 2012

Rozdział 4.

    *Oczami Zayna*
  Wychodziłem z salonu, Kiedy usłyszałem głośne trzaśnięcie drzwiami.
-Wróciłem! - Lou zadarł się na całe mieszkanie.
  Po chwili do moich uszu dotarło głośne tupanie na schodach, a już sekundę później zostałem potrącony przez rozpędzonego Nialla i Hazzę. Chłopaki rzucili się na rozbierającego płaszcz Tomlinsona.
-Co kupiłeś dobrego? - krzyknął Nialler wyrywając Tommo torby z zakupami z rak, podczas, gdy Harry przytulał się mocno do Niego i jęczał,  że idzie burza, a On się boi. Na ten widok wybuchnąłem głośnym śmiechem. Kiedy Irlandczykowi udało się w końcu przejąć reklamówki z zakupami poszedł zadowolony do kuchni. Harry jednak dalej jęczał przytulając się kurczowo do przyjaciela. Lou objął Go ramionami i szeptał mu coś do ucha.
-Dobra, dobra wystarczy tych czułości - odezwałem się nagle. Louis posłał mi złowieszcze spojrzenie, złapał Harry'ego za nadgarstek i zaprowadził do kuchni w której Liam i Niall przygotowywali już przekąski na film. Powiedziałem chłopakom, że pójdę włączyć już nasze mini kino.
  Wziąłem od Louiego dwie płyty i zerknąłem przelotnie na opakowania.. No fajnie dwa horrory. W dodatku idzie burza. Harry tam zejdzie na atak serca. No, no Louis nie ma co. Zatrzymałem się jeszcze w drzwiach.
-Który film oglądamy najpierw? - pokazałem okładki chłopakom.
-Ten z Brudną Wodą! - wrzasnął Niall podekscytowany.
-Mówiłem Ci już, że to nie jest "Brudna Woda" tylko Dark Water- powiedział spokojnie Liam delikatnie sie uśmiechając i  robiąc cudzysłów w powietrzu.
-No i co? Ale to prawie to samo. - blondyn zrobił podkówkę z ust. Wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
- No już, już. Masz racje to prawie to samo. - stanąłem w obronie Niallerowi.
  W tej samej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
-O to dziewczyny już przyszły! - krzyknął Niall, którego smutek momentalnie rozpłynął się w powietrzu. Blondyn pobiegł szybko do drzwi i już za chwilę witał się z naszymi gośćmi w holu.
  Po chwili wszyscy dołączyliśmy do Irlandczyka. Cassie i Danielle jak przypuszczałem nie przyszły same. Towarzyszyły im jakieś dwie nieznajome (przynajmniej mi) dziewczyny.
-Chłopaki to jest Eleanor, a Camille. - przedstawił je Liam. - a to są - wskazał na nas po kolei - Harry, Louis i Zayn. Dopiero po tych słowach podniosłem wzrok ze swoich dłoni na osoby stojące przede mną i oniemiałem. Stała przede mną mojego wzrostu brunetka, o długich nogach i anielskim usmiechu.
-Cześć jestem Camille - zwróciła się do mnie i wyciagnęła dłoń w moim kierunku.
-H-hej jestem Zayn - uścisnąłem jej dłoń.
  Przywitałem się jeszcze z Eleanor i wszyscy weszliśmy do pomieszczenia z wielkim ekranem i zasiedliśmy na kanapie oraz fotelach. Siedzieliśmy w następującej kolejności: Na kanapie usadowili się Liam i Danielle, a obok Niej siedziała Eleanor dalej Cassie i Niall. Mi, Harry'emu, Louisowi i Camille pozostały dwa fotele. Na jednym z nich siedział już Louis z Harry'm, a na drugim musiałem się jakoś pomieścić z Bley, ponieważ był on mniejszy od tego na, którym siedział "Larry". Rozsiadłem się na nim wygodnie i poklepałem moje nogi dając brunetce znak, aby usiadła mi na kolanach. Dziewczyna zawahała się, ale już po chwili zajęła miejsce na moich nogach.
  Wcisnąłem na pilocie guzik PLAY i pogrążyliśmy się w filmie.


    *Oczami Harry'ego*

Co to za pomysł żeby oglądać horrory akurat wtedy jak idzie burza?! - Zadawałem sobie to pytanie przytulając się mocno do Louisa. Chłopak objął mnie swoimi muskularnymi ramionami i jeździł dłońmi po moich plecach.
-Nie mogę na to patrzeć - szepnąłem do Niego drżącym głosem - boję się.
Boo Bear zaśmiał się cicho.
-Nie bój się to tylko film. No i ja tu jestem obronie Cię. - szepnął, pocałował mnie w czoło i powrócił do oglądania. Ja natomiast nie mogłem na to patrzeć. Ukryłem nos w zagłębieniu Jego szyi i próbowałem myśleć o czymś innym byle tylko zapomnieć o tym strasznym filmie.  Zaciągnąłem się delikatnym zapachem perfum Lou. Uwielbiałem je. Od jakiegoś czasu wszystko co było z Nim związanie sprawiało mi pewnego rodzaju radość, której nie umiałem wyjaśnić. Poczułem na sobie czyjś natarczywy wzrok. Podniosłem głowe i zobaczyłem, ze Eleanor przygląda mi się z niewyjaśnionym wyrazem twarzy. Uśmiechnąłem się do Niej lekko i odwróciłem wzrok udając, że interesuję się filmem, ale teraz jedyne co nie interesowało to, to dziwne zachowanie Calder wobec mnie przez cały wieczór. Już jak mi się przedstawiała to zachowywała się jakoś dziwnie.

  Nie mogłem już wytrzymać ten film był za straszny. Do tego jeszcze te grzmoty za oknem.
-Zaraz wracam - szepnąłem do Louisa i wyszedłem do kuchni, aby napić się szklanki wody. Zauważyłem, że radio jest włączone. Już miałem je wyłączać, ponieważ nie lubię kiedy gra bez powodu, kiedy zaczęli mówić coś o jednej z piosenek naszego przyjaciela Ed'a Sheerana więc zacząłem słuchać. Mówili coś o tym, że piosenka The A Team zajęła 1 miejsce na liście przebojów, kiedy kiedy audycja została przerwana.
-Drodzy słuchacze przerywamy nasza audycję, aby nadać bardzo ważny komunikat. - powiedziała dziennikarka. nagle usłyszałem głos pogodynki.
-Z południa nadciągają wielkie chmury burzowe oraz gradowe. Wiatr może osiągnąć prędkość nawet 120km/h. Może to być największa burza od 20 lat. Prosimy o pozostanie w domach. relacje pogodowe będą nadawane na bieżąco. Dziękuję za uwagę.
  Wyłączyłem szybko radio i pobiegłem do reszty.
-Wyłączcie to, i to natychmiast! - krzyknąłem, machając rękami.
-Ej, Harry spokojnie. Co się stało? - zapytał Zayn.
-Jak to co?! Idzie największa burza od 20 lat, a wy tu sobie spokojnie jakieś horrory oglądacie! Wyłączać to! Szybko! - krzyczałem i jednocześnie wyłączyłem wszystkie urządzenia elektroniczne z prądu.
-Ej! Ale dlaczego wyłączasz nam film?! - odezwał się oburzony Niall.
-Ponieważ nie chcę żeby kogoś tu poraził prąd!
-Harry. Ej, Harry! nie panikuj, już spokojnie - Louis złapał mnie za nadgarstek. Nagle odezwała się Danielle.
-To może my już pójdziemy?
-Nie! - krzyknąłem. I powtórzyłem to co mówiła pogodynka.
-Wygląda na to, że musimy się jeszcze z wami pomęczyć. - powiedział Liam udając zrezygnowanego na co Peazer szturchnęła go łokciem i oboje zaczęli się śmiać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ten rozdział kompletnie mi się nie podoba, ale dodaje tradycyjnie w piątek. Proszę komentujcie <3

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 3.


     *Oczami Nialla*
  Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Chciałem obrócić sie na drugi bok, lecz coś, a raczej ktoś mi w tym przeszkodził.
  Przetarłem oczy i uważnie przyjrzałem się dziewczynie. Długie blond włosy, delikatne rysy twarzy... Chwileczkę.. Natalie?! Co ona tu robi?!
  Nagle wszystko zaczeło mi sie przypominac. Spotkałem ją wczorajw klubie. Ale skąd ona wzięła się w moim łóżku?
  Dziewczyna lekko przeciagneła się i otwarła swoje czekoladowe oczy.
-Cześć Nialler.-uśmiechnęła się do mnie, lecz zaraz chyba sobie coś uswiadomiła, bo wyskoczyła szybko z łóżka.-Co Ty tu robisz?! Co ja tu robię?! Ty masz dziewczynę pamiętasz?
  Popatrzłem na Nia zdezorientowany.
-Ale dlaczego krzyczysz? Nic między nami nie zaszło. Nie martw się.
  Natalie popatrzła na mnie z ulgą w oczach po czym mruknęła coś niezrozumiałego, wzięła świeży ręcznik i wyszła do łazienki.
  Poleżałem jeszcze chwilę z nadzieją, że ból głowy chociaz trochę ustąpi, ale nic takiego się nie wydarzyło więc podniosłem się z trudem z mojego 'barłogu' i zszedłem na dół do kuchni.
  Zastałem w niej Liama, który właśnie robił tosty. Kiedy mnie zobaczył otworzył szeroko oczy i stwierdził, że wyglądam okropnie.
-Dzięki-odpowiedziałem sarkastycznie.
  Zacząłem szukać w szafkach czegoś przeciwbólowego.
-Szukasz czegoś do jedzenia? Mogę Ci zrobić tosty.-zaoferował- niczego innego nie znajdziesz.
-Niee-jęknąłem- nie jestem głodny. Za bardzo boli mnie głowa.
Liam o mało nie zakrztusił się herbatą, którą właśnie pił.
-Co? Nasz Niallerek chyba za bardzo wczora zabalował hm?-zaśmiał się dżwięcznie.
-Ha..ha..ha bardzo śmieszne-wykrzywiłem sie do Niego.-Nie wiesz, że nie można się śmiać z cierpiących?
-Oj tam, oj tam- wstał i juz miał wychodzić, ale zatrzymał się w drzwiach-Na bół głowy nic nie znajdziesz. Louis wziął wszystko co było.
-Nosz kurwa!
-Co się drzesz.-powiedział harry zasłaniając uszy dłońmi.-łeb mnie boli cicho bądź.
-Mnie tez, ale Tomlinson musiał wszystko zabrać dla siebie- wymamrotałem i potarłem skronie.
-Może mi coś zostanie-ucieszył się Hazza i pobiegł do pokoju Louisa.
-Taa..super a ja?- zapytałem sam siebie.
 Dopiłem kawę, która zrobił dla mnie Liam i poszedłem do swojego pokoju. W drodze na górę spotkałem Natalie.
-Już wychodzisz?
-A co mam tutaj zamieszkać?-zapytała ze śmiechem.
-Chłopaki nie bedą mieli nic przeciwko-zaśmiałem się ukazując, nie do końca jeszcze proste, białe zęby.
-Cieszę się, ale chyba nie mogę zostać.Bedą sie o mnie martwić. No to do zobaczenie Niallerku-przytuliła mnie lekko. Owionął mnie zapach jej delikatnych perfum. Od kąd pamiętam zawsze ich używała. Przypomniały mi się stare czasy z Irlandii. Pamiętam, że już jako dzieci się przjaźniliśmy. Pamiętam też, że to ona namówiła mnie to tego, abym poszedł na cating. Kiedy przeszedłem do nastepnego etapu, a potem jeszcze wyżej aż do samego finału to Natalie cały czas mnie wpierała. Kiedy razem z chłopakami zyskaliśmy sławę, ja i moja Nat zostaliśmy skazani na rozłąkę. My wyjechaliśmy do Londynu, a Ona została w krainie skrzatów i tęczy, na których końcu stoi garniec złota. I chociaż obiecalismy sobie, że nigdy nie zerwiemy kontaktu to się stało. Natalie poszła na studia, a ja nie miałem czasu by do Niej codzienie dzwonić. Ciągłe wywiady i występy w klubach. Teraz tylko wokół tego kręciło się moje życie. W Końcu nadal rozwijała sie nasza kariera. Jednak życie jest pełne niespodzianek. I tak oto wczoraj w klubie spotkałem moją kochaną Natalie.
-No wiec pa. Prosze obiecaj  mi, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Proszę.
-Na pewno. Tu masz mój aktualny numer.-podała mi małą karteczkę z rzędem cyferek.
-Dzięki. Pozdrów rodziców.-pocałowała mnie w policzek i wyszła.


     *Oczami Harry'ego*

  Wbiegłem do pokoju louisa akurat wtedy kiedy miał brać do ust ostatnią tabletkę.
-Czekaj!-krzyknąłem i rzuciłem się na Niego wywrywając mu pigułkę z ręki.
  Popatrzył na mnie ze zdziwioną miną. Ja natomiast włożyłem lekarstwo do ust i szybko połknąłem nawet nie popijając wodą.
  Odetchnąłem ciężko i położyłem się na łóżku obok Lou.
-Już myślałem, że nie zdążę.-westchnąłem.
Tomlinson jednak dalej wpatrywał się we mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Halooo!!!-zawołałem machając mu ręką przed oczami. Nie lubiłem kiedy był taki nieobecny.
-Przecież słyszę.-złapał  mnie za nadgarstek i przyłożył moją dłoń do swojego serca. Nie wiem czy ten ruch miał coś sugerować, czy tylko chciał żebym mu nie przeszkadzał i zrobił to odruchowo.- Tylko zamyśliłem się trochę..
-No własnie widzę.burknąłem robiąc naburmuszoną minkę- Ty to ostatnio wogóle nie zwracasz na mnie uwagi. Kogo poznałeś w tym klubie, że tak zawrócił ci w głowie?-zapytałem z ciekawością, ruszając znacząco brwiami.


     *Oczami Louisa*

  Jak to nie zwracam na Niego uwagi!? Przecież to On zaprząta moje myśli dzień i noc!
-Nie bój się. Nie poznałem wczoraj nikogo, kto byłby godzien zajmowania moich myśli aż do dzisiaj! A dlaczego tak uważasz?-przytuliłem Go mocno, a On wtulił się w moja klatkę piersiową.
-No bo ciągle jesteś taki zamyślony. Stęskniłem się za moim przyjacielem- mruknął jak mały kotek i udał, że popłakuje.
-Już zdążyłeś się za mną stęsknić? Przecież widzieliśmy się kilka godzin temu w klubie!-Harry'emu chyba nie szło udawanie płaczu, bo cicho zachichotał.-No, ale przepraszam. Postaram się poprawić. Co powiesz na seans filmowy dzisiaj wieczorem?
  Styles natychmiast oderwał się ode mnie uradowany.
-Jasne! Idę powiedzieć chłopakom!-krzyknął i już go nie było.

                                                                        ***


  Siedziałem w kuchnie pijąc moja ulubiona herbatę cynamonowo-jabłkową przegryzając ją tostami z Nutellą, kiedy w drzwiach stanął Zayn.
-Dzień dooobry-przeciagnął sie ziewając.
-Cześć Zain-uśmiechnąłem się do Niego.
  Chłopak odwzajemnił czynność i zaczął przygotowywać sobie śniadanie. W końcu usiadł na przeciwko mnie.
-Co jest?-zapytał konsumując swojego rogalika z marmolada różaną.
-Ale co?-zdziwiło mnie jego pytanie.
Malik odłożył bułeczkę na talerzyk i położył ręce na stole nachylając się w moją stronę.
-Widzę, że coś jest nie tak, ponieważ nazywasz mnie "Zain" tylko wtedy jak coś Cię trapi. No więc?-Oh, kochany Zayn zawsze wiedział kiedy potrzebuję pomocy lub dobrej rady.
-No, bo...-nie wiedziałem jak zacząć-Po prostu widziałem wczoraj Harry'ego w klubie-urwałem, a Malik uniósł brwi w geście zapytania.- był w męskiej toalecie z jakimś chłopakiem i... i całowali się.- zakończyłem swoją jakże składną wypowiedź i opadłem na oparcie krzesła. Czekałem na reakcję bruneta. On jako jedyny wiedział o mojej skrytej miłości do Loczka, więc tylko do niego mogłem się zwrócić po poradę.
-Uff.. Już myślałem, ze wplątał się w jakieś narkotyki, a On tylko lizał się..
-Zayn !!-przerwałem mu-proszę Cię nie wygłupiaj się. Co ja mam zrobić?
-Najlepiej szczerze z Nim porozmawiaj i spytaj czy pamięta co działo się wczoraj w klubie.
-Eem.. W porządku. Dzięki-podniosłem się z krzesła i już miałem wychodzić, ale coś sobie przypomniałem.-Ii..Zayn?
-Tak?-zapytał Mulat popijając łyk kawy.
-Dlaczego wtedy w salonie taka na mnie nakrzyczałeś?-zapytałem niepewnie.Brunet cały się spiął. Czy ja o czymś nie wiem?- Ej stary co się dzieje?-spytałem.
-Zerwałem z Nicole..-powiedział smutnym głosem i spuścił głowę.
-Oj, nie wiedziałem. Przepraszam.-podszedłem do Niego i przytuliłem.
-Już dobrze-odparł-już czuje się lepiej.
-To super.-uśmiechnąłem się-a właśnie. Dzisiaj wieczorem robimy seans filmowy. Mam nadzieję, że się przyłączysz.
-Z chęcią.-ucieszył się na ten pomysł.
-Ja też mogę?-popatrzyłem w stronę drzwi w których stał uśmiechnięty od ucha do ucha Niall.
-No tak. Harry miał Ci powiedzieć.
-No coś tam gadał.. Ale Go nie słuchałem. A mogę zaprosić Cassie?-zapytał z nadzieją.
-Jasne. Danielle tez może przyjść. Powiedz Liamowi.-zakończyłem rozmowę, po czym poszedłem do swojego pokoju, aby się przebrać.
  Po piętnastu minutach byłem już gotowy do wyjścia. W końcu musiałem iść do do sklepu po jakieś przekąski na wieczór zwłaszcza, że będziemy mieć gości.
  Zszedłem na dół i zacząłem się ubierać.
-Chłopaki wychodzę! Będę za dwie godziny!-krzyknąłem w stronę salonu w którym siedzieli i oglądali jakiś program muzyczny.
-Kup mi coś do jedzenia!-krzyknął Nialler nie odwracając wzroku od ekranu telewizora.
  Zaśmiałem się pod nosem i wyszedłem na zewnątrz. Pogoda dzisiaj była dziwna. Trochę popadało, a za chwile przez chmury przebijało się słońce i momentalnie robiło się ciepło, a wręcz parno.
  Wsiadłem do samochodu, zapaliłem silnik i wyjechałem na ulicę. Skierowałem się do centrum handlowego.
  Gdy byłem na miejscu założyłem kaptur oraz ciemnie okulary i wysiadłem z samochodu. Nie miałem dzisiaj czasu na spotkania z fankami.
  Ruszyłem w stronę wejścia do budynku. Dobra co teraz? Wyciągnąłem telefon i napisałem sms'a do Nialla.

                     Hej. wybraliście już jakiś film na wieczór czy mam coś wypożyczyć?


Nacisnąłem wyślij i poszedłem do wypożyczalni.
  Przywitałem się grzecznie z kasjerem i skierowałem się w stronę półek. Za chwilę poczułem wibracje w kieszeni. Wyciągnąłem urządzenie. Przesunąłem palcem po ekranie, aby odblokować. "Nowa wiadomość od: Niall." Otwarłem i przeczytałem zawartość.

                              Wypożycz coś. Może jakiś horror.


  Uśmiechnąłem się sam do siebie, ponieważ uświadomiłem sobie, że Harry bardzo boi się strasznych filmów więc będzie się do mnie przytulał przez cały wieczór.
  Szybko skierowałem się do działu z horrorami i zacząłem szukać czegoś dobrego. Znalazłem dwa filmy, które wydawały się być odpowiednie. Pośpiesznie napisałem drugą wiadomość do Horana.

                                Dark Water czy Amityville?


Po dwóch minutach dostałem odpowiedź.

                                Weź oba.


A za chwilę następną.

                               I kup mi coś do jedzenia.


Zachichotałem i schowałem telefon do kieszeni. Wziąłem filmy do ręki i udałem się do kasy. Zapłaciłem u udałem się do wyjścia. wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę Tesco.
   W sklepie kupiłem cztery duże paczki Lays, dwie duże butelki Pepsi, kilka paczek jakichś żelek i kilka puszek Red Bull'a. Na dwa filmy chyba wystarczy. Aha, No i jeszcze kupiłem dużą mleczną czekoladę dla Harry'ego. Na przeprosiny. Zapłaciłem za wszystko i wyszedłem ze sklepu.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Uff. To chyba rozdział najdłuższy jaki napisałam.;) No i chciałam się Was zapytać czy wy mi grzebałyście w notatkach co do dzisiejszego rozdziału? Bo po przeczytaniu komentarzy pod ostatnim rozdziałem to wydaje mi się, że tak;) Hah;)
 Chciałam wam tez bardzo podziękować za tak miłe komentarze i liczne wejścia na tego bloga. No i proszę też o dalsze komentowanie. Więc jeżeli zauważyłyście jakiś błąd to poinformujcie mnie o nim:)
P.S. Jeśli chcecie być informowane o nowych rozdziałach podajcie swój adres tt w komentarzu.


świetne wideo o 1D. kocham je;) Polak też potrafi;)