powiadomienia o rozdziałach.

powiadomienia o rozdziałach.

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 11.

2 miesiące później, październik.


Jesień w tym roku była wyjątkowo słoneczna i ciepła. Jednak to, że dni były pełne spadających złotych liści, wieczory stawały się coraz dłuższe i chłodne. 
Właśnie w takie wieczory chłopcy z One Direction nudzili się niemiłosiernie z braku jakichkolwiek zajęć. Trasa skończyła się już około 2,5 miesięcy temu, a od tego czasu w życiu chłopców wiele rzeczy się zmieniło. Niall z niewiadomych niektórym powodów zerwał z Cassie. Jednak nie wydawał się za bardzo przejmować zerwaniem. Raczej wyglądał na osobę, która pozbyła się w jakiś sposób jednego ze swoich problemów. 
Zayn nadal był szaleńczo zakochany w Camille. Nie mówiąc nic nikomu umawiał się z Nią na potajemne randki. Nie chciał rozgłosu. Zwłaszcza, że media nie dawno uspokoiły się po zakończeniu związku Horan'a. Jedynie Louis wiedział. 
Co do Tomlinsona, jego życie prawie dobiegło końca po tym jak odmówił Stylesowi propozycji związku, a zaledwie tydzień później dowiedział się o Nim i pannie Calder, tworzących 'wspaniały' związek. Nadal był na skraju załamania nerwowego. 
U Liama nic się nie zmieniło. Wyjaśnił wszystko z Danielle, i nadal są razem. 
Z Harry'm, tak jak z Lou, nie było w porządku. 

***Louis***

Siedziałem na zimnym parapecie ze słuchawkami w uszach z głową opartą o zimną szybę ze łzami swobodnie spływającymi po zapadniętych policzkach. 
Nie chciałem, żeby to się tak potoczyło. Po prostu chciałem być szczęśliwy z osobą, którą kocham. A wyszło jak zawsze. 
W ogóle nie rozumiałem sytuacji w jakiej się znalazłem. Wszystko toczyło się tak szybko. Najpierw Harry całujący jakiegoś obcego chłopaka w tym klubie, kilka dni później Styles zwyzywał mnie od ciot i pedałów, potem zaproponował mi związek, a kiedy odmówiłem, ledwo minął jeden pieprzony tydzień, a Hazz spotyka się z Eleanor. 
Czułem się jak w jakimś pierdolonym serialu! 

Pokręciłem bezradnie głową, zdjąłem słuchawki i wstałem z parapetu, podchodząc do małego lusterka, które leżało na jego biurku, i trzymając je na wysokości twarzy zacząłem wycierać oczy wilgotną już chusteczką, aby zatuszować chociaż trochę ślady płaczu. Jednak nie na wiele to się zdało. Westchnąłem i odłożyłem lusterko na miejsce. 
Postanowiłem pójść zrobić sobie świeżą, ciepłą herbatę, ponieważ ta, która stała na moim biurku już dawno wystygła i straciła ten swój odprężający i uspokajający aromat dzikiej róży z jabłkiem. Kochałem tą herbatę. Zgarnąłem kubek z biurka i wyszedłem z sypialni. 
Tak jak myślałem, chłopcy, wszyscy oprócz Harry'ego siedzieli razem w salonie i oglądali jakiś program muzyczny. 
Lou wszedł do kuchni i zapalił boczną lampę, podskakując lekko na widok samotnej osoby Styles'a siedzącego przy stole ze spuszczoną głową, obejmując dłońmi duży pomarańczowy kubek. 
Starałem się nie zwracać na Niego uwagi, lecz moje oczy mimowolnie co chwilę wędrowały w jego stronę. 
Wziąłem metalowy czajnik, nalewając do niego wody i stawiając go na ogniu. Przygotowałem także kubek na herbatę wsypując do niego kilka zasuszonych liści herbacianych. 

-Co tam u Ciebie? - zapytał podnosząc głowę. Odwróciłem się do niego przodem, spoglądając w jego błyszczące oraz smutne szmaragdowe oczy. 
-Całkiem dobrze. - skłamałem - A co u Ciebie? - zapytałem podtrzymując rozmowę. 
Harry zaśmiał się smutno pod nosem i podszedł do mnie. 
-Nie, nie jest dobrze Louis. Znowu spieprzyliśmy, a ja nie chcę tego znosić... Wszystko się sypie. Chcę żeby było jak dawniej. Nie kocham El i dobrze o tym wiesz. To przez ten cholerny wywiad i to pieprzone nagranie, które Cassie podała do radia. Nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiła, ale to ja muszę teraz udawać ten "piękny i szczęśliwy związek" z Calder. Dlaczego tego nie zrozumiesz? Chcę, żeby między nami też było jak było jeszcze 3 miesiące temu. Błagam. - Styles złapał moją dłoń i delikatnie bawił się moimi palcami. Nie mogłem złapać oddechu. Był tak blisko. Jego oczy były głęboko utkwione w moich. Zachłysnąłem się powietrzem, a moja głowa opadła na Jego klatkę piersiową. Łzy zebrały mi się pod powiekami, pojedyńczo spływając po bladych policzkach skapując na koszulkę Hazzy. 
Chłopak przytulił mnie do siebie, szepcąc czułe słowa w moje włosy. 

***** 


Siedziałem na kanapie w salonie, okryty szczelnie beżowym miękkim kocem, czekając na Harry'ego, który właśnie przygotowywał mi herbatę w kuchni. Ja nie byłem w stanie. Nadal byłem roztrzęsiony. Tak bardzo tęskniłem na moim małym Loczkiem. 
Nie wiem dlaczego, gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia razem ze Styles'em, chłopcy stali się nagle bardzo zmęczeni i rozeszli się do swoich pokoi. Nie było by to, aż tak dziwne, gdyby nie fakt, że była dopiero szósta, ale nie ważne. 
Harry powoli wszedł do pokoju niosąc kubek z gorącą herbatą dla mnie. Postawił go ostrożnie na stoliczku i usiadł obok mnie na kanapie, odwracając się do mnie przodem i przyglądając mi się uważnie. -Dlaczego wtedy mnie odrzuciłeś? - zapytał ze spokojem. 
Westchnąłem i sięgnąłem po kubek z parującym jeszcze napojem, upijając łyk i rozkoszując się tym niesamowitym smakiem. Nie spieszyłem się. Wiedziałem, że mamy dużo czasu. Pomyślałem przez chwilę po czym odparłem. 
-Nie widziałem innego wyjścia. Nie chciałem tworzyć związku pełnego kłamstw, rozumiesz? Jest jeszcze kilka spraw, które nie są wyjaśnione. Na przykład, powiedz mi kim był ten chłopak... Ten chłopak, z którym całowałeś się w klubie. To mnie męczy. - widziałem jak Harry zaciska szczęki i przymyka oczy. W końcu odezwał się. 
-On.. Nawet dobrze go nie pamiętam. Nie znałem go dobrze. Chciałem coś sprawdzić... - przerwał - Chciałem sprawdzić czy całując go czuję to samo, co czuję, gdy całuję cię w szyję lub przytulam. - spojrzał na mnie błyszczącymi oczyma. Nagle zalała mnie fala gorąca i jestem pewien, że się zarumieniłem. 
-No i? Jak wyszło? - ponagliłem go. 
-To jednak nie to samo. - mruknął i wstał z kanapy nie mówiąc już nic więcej, wyszedł z domu. 

***Niall*** 

Harry i Louis postanowili porozmawiać. Nareszcie, po dwóch miesiącach milczenia. Chciałem, aby byli szczęśliwi, i wyjaśnili sobie wszystko. Nie zasługiwali na ból, jaki sami sobie zadawali. 
Leżałem sobie spokojnie na łóżku ze słuchawkami w uszach, o niczym nie myśląc. Po prostu rozkoszując się muzyką, kiedy do mojej sypialni wtargnął niespokojny Liam. 
- Nie mogę tak! Nie mogę! Rozumiesz to?! - krzyczał do mnie, trzymając się za głowę. 
-Ale co? Liam, spokojnie! - złapałem go mocno za materiał koszulki i pociągnąłem, aby usiadł obok mnie na łóżku. 
Chłopak spojrzał na mnie swoimi piwnymi oczami i westchnął. 
-To głupie. 
Przewróciłem oczami i zacząłem go przekonywać, że skoro był taki zdenerwowany jeszcze chwilę temu, to, to musi być ważne. 
Liam jednak siedział ze spuszczoną głową i patrzył w podłogę. Odchrząknąłem i przejechałem dłonią po jego plecach. 
Nie wiedziałem, co mam zrobić, więc zacząłem podnosić Go na duchu. Zagadując do Niego. 
-Dlaczego nie powiesz? Proszę, chcę Ci pomóc. Ulży Ci. Proszę, Liam. 
Chłopak westchnął i odparł. 
-Kocham Cię, Niall. 

Zaśmiałem się na te słowa i odparłem, że także Go kocham. W końcu jesteśmy dla siebie jak bracia. Liam pokręcił lekko głową i odparł. 
-Kocham Cię tak, jak Louis kocha Harry'ego. Jesteś moją miłością, Niall. 


***Zayn*** 

Zszedłem na dół, z zamiarem wyjścia sobie na dwór, żeby zapalić spokojnie papierosa i nie słuchać narzekań chłopaków co do zapachu dymu roznoszącego się po całym domu. 
Idąc przez korytarz zaglądnąłem także do salonu, w którym grał telewizor. Zastałem tam wpół śpiącego Lou i kazałem mu iść do łóżka jednocześnie wyłączając sprzęt. 
Po odniesieniu kubka po herbacie Lou do zlewu, naciągnąłem na stopy buty oraz moją ulubioną katanę i wyszedłem na dwór. 
Zamykając za sobą drzwi, spostrzegłem siedzącego na schodach Styles'a trzymającego papierosa w ustach. 
-Serio Harry? - chłopak podskoczył lekko na dźwięk mojego głosu. - Ty też wpakowałeś się w to gówno? 
Loczek zaśmiał się cicho, wypuszczając dym z ust. 
-Okazjonalnie. - odparł z lekkim uśmieszkiem błąkającym się na jego twarzy. Po czym sięgnął do kieszeni podając mi zapalniczkę. Kiwnąłem głową w podziękowaniu. 
-Tommo śpi? - zapytał uśmiechając się lekko. Spojrzałem na Niego podejrzliwym wzrokiem, ale przytaknąłem zaciągając się dymem. -Kocham tego chłopaka. - mruknął jakby do siebie i wypuścił powoli dym z płuc. Po chwili dodał. - Powinniście mnie ogolić na łyso za to, że tak bardzo Go ranię. 
Przytaknąłem, szturchnąłem Go w ramię i odparłem. 
-Nobody's perfect, stary. 


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

nie jestem przekonana. jak pod tym rozdziałem będzie 15 komentarzy, dodam obiecanego OneShota.

czwartek, 15 sierpnia 2013

moje lenistwo nie zna granic.

HEJ! Taaak, jak widać żyję i nadal jestem leniwa..
kurwa, naprawdę, nie mam pojęcia co mam wam napisać.. rozdział jest prawie skończony (po trzech miesiącach, yay! -.- ). no i mam dla Was niespodziankę. Mam w przygotowaniu dla Was dwa OneShoty. :D nawet nie wiecie jak mnie to cieszy :D

  Okej, tak więc co do rozdziału, postaram się go dodać po niedzieli. OBIECUJĘ, OBIECUJĘ, OBIECUJĘ, OBIECUJĘ!!!!!!  NO I NA 95% OBIECUJĘ, ŻE BĘDZIE ON DŁUŻSZY OD POPRZEDNICH :D

 Nie chcę już więcej zawodzić Waszej cierpliwości. Gdyby nie to, że ma 2letnia siostrę, którą NIKT z mojej rodziny się nie zajmuje (nawet mama) jakby to było moje dziecko.... UGH. znowu próbuje się tłumaczyć. przepraszam.

TAK WIĘC.

-Rozdział  na 95% pojawi się po tej niedzieli.
-OneShoty też powinny pojawić sie tutaj jakoś jeszcze na wakacjach (przynajmniej jeden).
-OBIECUJĘ.


KOCHAM WAS MOJE MIŚKI I PRZEPRASZAM, ŻE TAK BARDZO ZAWODZĘ. do następnego.

P.S. przepraszam za błędy itp. :D
P.S. 2 = JEŚLI CHCECIE BYĆ POWIADAMIANI O ROZDZIAŁACH PISZCIE SWOJE TWITTER'Y W KOMENTARZACH.